sobota, 22 listopada 2014

Ciastkowo-podkowowa zakładka do książki

W każdym poście od jakiegoś czasu podkreślam Wam, że już wracam na stałe... I co? A no g...o! No ale cóż, czasu cały czas brak, w szkole lecę ostatnio na trójach, jestem już od tygodnia u dziadków, no więc nic nie lepię... Z tym NIC nie mogę zrobić. Ale znalazłam sposób, aby posty pojawialy się częściej...
ZAWSZE się rozpisuje... Piszę dużo w KAŻDYM poście, nawet w takim, który tego nie wymaga. Postanowiłam to ograniczyć, to kompletnego minimum... Zamiast lepić i focić rzeczy do pokazania Wam, piszę, piszę, piszę i... piszę. Okropnie się rozpisuję. Także posty będą krótsze jeśli chodzi o treść. Minimum. Nie wiem na ile mi to wyjdzie... No ale spróbujmy. :)

Dziś wdrażam moją małą dużą inicjatywę :) Przedstawiam Wam bez zbęnych słów, dawno już stworzoną i podarowaną Ali (koleżanki z ławki) zakładkę do książki. Tak - to ciastko z czekoladową podkową. Ala kocha konie i ciągle czyta książki, więc postanowiłam połączyć te dwie rzeczy. :) 








Zrobię ich więcej :3 Nieskromnie powiem, że są świetne :D Nie będą tylko z motywem potkowy, o nie! Będą ciacha z galaretą, kwiatki, serduszka, płatki śniegu...

Tak... Próbowałam jak najmniej napisać... No i wyszło, jak wyszło :/ Ale bądźmy dobrej myśli :)

czwartek, 6 listopada 2014

Banalne ale przepyszne kakao :D

Wracam. Jestem. Jestem i nie zamierzam znikać. Posty już będą regularnie :) No, a przynajmniej mam taką nadzieję...

Dziś coś nie związanego z modeliną i biżuterią, aczkolwiek może kiedyś ulepię takie miniaturki? Kakao zaskakuje w prostocie przygotowania z niego napoju, a mogę śmiało przyznać, że to jeden z moich ulubionych napitków :D Kooocham <3

A teraz najlepsze. Tak tak, pewnie sobie pomyślicie coś typu "WTF? Wstawia zdjęcia swojego kakao na bloga?!". Prawda jest taka, że tak, wstawiam, a to tylko dlatego, że... nie mam czego innego do wstawienia na bloga, a coś trzeba, także to taki przerywnik :P :D





Przygotowanie tych pyszności jest bardzo proste. Kakao (ja użyłam naturalnego, nie potrzeba dodatkowo słodzić, bo bita śmietana jest słodka) mieszamy z ciepłym mlekiem, zostawiamy do ostygnięcia. Robimy górę pierdząc gotową bitą śmietaną, polewamy całość kakaem i cukrem rozrobionym z kilkoma kroplami ciepłej wody. Voilà!

A tu sprawca całego zamieszania :D :


Zdjęcia jeszcze z wakacji na Węgrzech, także bita śmietana węgierska ;) A deser jak łatwo się domyślić bardzo orzeźwiający. W naszym miejscu zamieszkania nie było piekarnika, także nie dało się czegoś ciastkowego/biszkoptowego upiec :)

Następny post myślę, że będzie typowo modelinowy ;) Mam kilka zdjęć prac, których jeszcze nie widzieliście. Ostatnio polepiłam maaasę nowości, ale aparat odmawia mi posłuszeństwa :(

niedziela, 2 listopada 2014

Zdjęcia z zielonej szkoły :) Kraków - Kotlina Kłodzka - Praga - Kraków

Przepraszam. Przepraszam Was bardzo, ale to bardzo, za CAŁY MIESIĄC bez żadnego posta... W październiku mieliśmy nawał sprawdzianów, kartkówek i prac długoterminowych, a do tego doszedł jeszcze nieszkolny projekt - WOŚP 2015. Tak, postanowiłam dołączyć do tej akcji w tym roku, i naprawdę mnie pochłonęła. To, że w ciągu tego miesiąca nie było kompletnie żadnego posta, nie znaczy jednak, że nic nie lepiłam. Ależ nie! Potworzyłam górę nowości, ale aż mi się odechciewa prowadzenia bloga przez mój aparat :/ Nie obejdzie się bez edytowania każdego zdjęcia, które nim zrobię :/ To naprawdę duże utrudnienie...

Ci, którzy śledzą mnie na bieżąco, wiedzą, że od 22.09.2014 do 26.09.2014r. byłam w Kotlinie Kłodzkiej na zielonej szkole. Dziś chcę się z Wami podzielić zdjęciami z wycieczki, również emocjami :)

#kiśl #kaszaśpiewa #telefonoliwiwwodzie #uratowany #mełkatakhipstersko #dwadzieściaosiemosóbwpokoju #chodzeniedachemdopokuojuchłopaków #karaokewautokarze #powrótzpragiodwudziestejdrugiej #kolacjaprawieopółnocy #zielonanocotzrciej #zasnęłam #zwirzeniajuszczyka #nataliapatataj #najlepszywyjazd4ever

Na początek zdjęcie z drogi. Jechaliśmy coś koło 5h, także byliśmy bardzo zmęczeni po drodze.


W kopalni złota. Nie nie :) To nie są prawdziwe sztabki złota - to gipsowe odlewy pomalowane złotą farbą. Gdyby naprawdę były ze złota, to już dawno by go tam nie było :D Mieliśmy najlepsza panią przewodnik na świecie. Cały czas któregoś z moich kolegów ripostowała :D


A taka tęcza pojawiła się w drodze z kopalni :)


Niżej macie dwa zdjęcia z miasteczka nazywającego się Kudowa Zdrój. Twarz na pierwszym zdjęciu zamazałam na biało, bo nie wiem, czy Marysia zgadza się na publikowanie jej facjatki w internetach :P


A tu jestem ja :) W okularach, ale ja. Pan z konewką był bez wątpienia największą atrakcją w miasteczku!


A tu widoczek na Szczeliniec Wielki. Ogólnie musieliśmy się duuużo pomęczyć, dla takich widoków. Najpierw przejście ponad 700 schodków kamiennych, następnie przeciskanie się przez szczeliny w skałach (dosłownie - przeciskanie się :D ), później chodzenie po okropnym błocie powstałym przez deszcz wcześniej padający, a jak już weszliśmy na samą górę, to przywitał nas nieziemsko mocno wiejący wiatr. Ale i tak wszystkich tu serdecznie zapraszam. Było bardzo dużo zabawy z tym przeciskaniem się przez skałki :D


Tu wodospad, na którego zobaczenie poświęciliśmy 15 min., a następnie pojechaliśmy do Skalnego Miasta.



Niżej zdjęcia ze Skalnego Miasta w Czechach.







A tu ognisko, które rozpaliliśmy na koniec jednego z tych kilku cudownych dni :) Atmosfera była świetna <3


Niżej zdjęcia z... Pragi :)














W Pradze tych aut jak to niżej było maaasę :D



Widzieliśmy też ścianę poświęconą grafikom związanym z Johnem Lennonem.



A tu kłódeczki :) Duuużo kłódeczek!



Ten pan był MEGA! 3-metrowe bańki mydlane!


A do tego statku (a raczej do dziewczyn znajdujących się na nim :D ) machali cały czas moi koledzy biegając po całym moście Karola! A nasza wychowawczyni później zrobiła z tego aferę :P


Taaakim artyzmem popisywali się artyści z mostu Karola O.O


Ten Johnny Depp jest zajebisty O.O


A to przepiękny widok znajdujący się w jednej z praskich cukierni ^^


Makaroniki. Pyszne, ale 25 koron (czyli około 3,75zł) to trochę za dużo, jak na takie ciasteczko :/


No i jeszcze przeróżne batony :D


A obok tego budynku bałam się przejść :o Jest to jakiś konsulat czy ambasada Arabii, Iraku, Iranu, czy czegoś tam podobnego. W każdym razie przy wejściu stali żołnierze... z karabinami! Jest to jeden z nielicznych przypadków, w których żołnierze przy ambasadzie czy obok konsulatu mają broń!


Taki świetny czołg był na terenie jakiegoś muzeum czy coś. Już w sumie nie pamiętam :D Jedyne co pamiętam z pobytu tam to wystrzał z armaty. Gostek przed wystrzałem kazał nam zatkać uszy albo otworzyć buzie. Chyba chodziło o jakieś ciśnienie czy coś :P W każdym razie, wystrzał prawie mnie zwalił z nóg i wszyscy w sali byli w czymś popiołopodobnym :D TO BYŁO EKSTRA! Nagrywałam całość telefonem, ale nagranie oddaje prawdziwe wydarzenie 100 razy gorzej, niż było w rzeczywistości :/



Wyjazd był super! Ludzie - świetni, zwiedzone miejsca - przepiękne, atmosfera - cudowna, no i oczywiście jedzenie - pyszne. Najlepszy wyjazd 4ever <3 Kurcze, szkoda, że trwał tylko 5 dni :/

Oczywiście zdjęcia, które Wam pokazałam to nie wszystkie zdjęcia z zielonej szkoły - o nie! W sumie przez te 5 dni zrobiłam ich aż... (uwaga, uwaga) 450!!! Po pierwsze, nie byłabym wstanie zamieścić ich wszystkich tutaj, bo ładowałyby się kilka ładnych godzin, a po drugie, większość z nich to jakieś nasze selfie, zdjęcia klasowe, my a w tle ładne widoczki itd. Nie wiem, czy osoby będące na tych zdjęciach zgodziłyby się na ich publikację na forum całych internetów :P

A na koniec... statystyki.
Słuchajcie, ogłaszam wszem i wobec, że w ciągu tego miesiąca dobiliście do magicznej sumki 10000 wyświetleń blogaska!


Jesteście świetni <3 Mimo tego, że nie było mnie przez cały miesiąc na blogu, codziennie liczba wyświetleń wzrastała średnio o 40! Dziękuję... <3

Następny post postaram się napisać jak najszybciej :) Spodziewajcie się go w środę lub czwartek ;)