poniedziałek, 23 lutego 2015

Naszyjnik ze szczeniaczkowym ciasteczkiem

Tak, mam ferie, a i tak posty pojawiają się raz na tydzień... W sumie to w podświadomości wiedziałam, że tak będzie. Rzeczywiście trochę lepię, składam, kleję, fotografuję i obrabiam, ale tylko trochę. #tydzieńferiiminął #jaktenczasszybkoleci #chcejużwakacji #amen



Takie ciasteczko z czekoladą w formie szczeniaczka. Prosty antyczno-złoty naszyjnik z brązową kokardką.



Muszę jednak jeszcze wspomnieć o tym, że aktywność na blogu jest 'powalająca'. Aż 40 wyświetleń pod ostatnim postem (połowa z tego i tak jest uzyskana przeze mnie) i jeden komentarz... 'Jupi' ... :( Aż człowiekowi 'chce się' żyć... :/

Z jednej strony 76 obserwatorów, a z drugiej TYLKO 1 KOMENTARZ post postem... WTF? Nie będę organizowała ŻADNYCH rozdań itp. jeżeli i Wy nie wykażecie się aktywnością na blogu i nie będziecie uczestniczyć w jego życiu. Bo co? Obserwujecie bloga tylko po to, aby wziąć udział w rozdaniu? I na tym się kończy Wasza aktywność? Dostać nagrodę i zwiać, jakby nigdy nic? Nie moi mili... Tak nie będzie...
Organizuję rozdanie, aby Was trochę rozerwać, podnieść w Was poziom adrenaliny i po prostu Was zbawić. A tu wpadnie taki Kowalski, zgłosi się do rozdania, grzecznie zaobserwuje bloga, a później są dwie drogi:
-wygra rozdanie
-nic nie wygra
Ale kończy się tak samo - już nigdy więcej nie odwiedzi bloga...

Po cichu śledzicie bloga, wyczekujecie tutoriali czy czegoś innego, co mogłoby Wam pomóc w lepieniu z modeliny, a ja (za przeproszeniem) gówno z tego mam... Przepraszam Was najmocniej, że nie jestem Waszym darmowym zbiorem tutoriali.

Zakładając bloga liczyłam na to, że będę dawać, ale też dostawać. Blog jest dla mnie odskocznią od codzienności, rozrywką. Chciałabym się cieszyć z tego, że ludzie mnie czytają, szanują i doceniają to, co robię i okazują to zostawiając coś po sobie na blogu. Mam radochę z KAŻDEGO komentarza i każdy z nich napędza mnie do pisania, a co za tym idzie - im ich mniej, tym mniej aktywności z mojej strony. Także nie liczcie w najbliższym czasie na jakąś fale postów, do póki nie zauważę, że nie piszę tego wszystkiego tylko dla siebie...

Czy proszę o wiele?

#zawiedliściemnie #ciąglezawodzicie #dziękuję #dowidzenia
...

sobota, 14 lutego 2015

Just LOVE me... & few films for Valentine's day

Oficjalnie zaczęłam dziś ferie. Dlaczego "oficjalnie"? No cóż... Może dlatego, że od poniedziałkowego popołudnia nie wychodzę z domu i przez cały tydzień się byczyłam przy książkach, modelinie i telefonie ;) Jestem chora i tak naprawdę już od poniedziałku mam ferie. W poniedziałek mama zadzwoniła do dyrektorki i zwolniła mnie z dwóch ostatnich lekcji, bo nasza wychowawczyni - pani prof. Blajda przekazała jej wiadomość o moim złym samopoczuciu. Tak się akurat złożyło, że przed włoskim z p. Blajdą mnie wszystko zaczęło boleć i rzeczywiście było to po mnie widać. Po przyjściu do higienistki od razu babka mnie zjechała, że robię głupotę przychodząc w takim stanie do szkoły i robię nie tylko krzywdę sobie, ale też wszystkim innym i ogólnie mówiła takim tonem, jakbym połowę szkoły wymordowała... Taka Salezjańska zmora... Tę higienistkę miałam też w podstawówce i kto by pomyślał, że będzie mi też towarzyszyć w gimnazjum... Teraz się muszę kilka razy zastanawiać, czy pójść do higienistki... No i wybierać pomiędzy strasznym spotkaniem z nią i bólem brzucha, gardła czy głowy...
W poniedziałek był hardcor, bo bolała mnie głowa, brzuch, mięśnie kończyn, oczy (czy oczy mogą boleć?), miałam okropny katar, a co się z tym wiąże czerwone przetarcie pod nosem od wycierania go, kaszlałam co minutę i maksymalnie bolało mnie gardło. Teraz jest już lepiej, bo mam tylko katar i kaszel. Także wracam do zdrowia :)
A tak w ogóle to... PO CO ja Wam o tym piszę? Hmmm... Bardzo interesująca historia, bro...

Ok, do rzeczy :D
Podczas choroby polepiłam sporo rzeczy do decodenu, który mam zamiar zacząć za niedługo. Miałam też czas na poobrabianie zdjęć, ale tak naprawdę zabrałam się za to dopiero wczoraj. Niżej efekty mojej pracy.

Tak, z całego tego samozaparcia, że nalepię duuużo rzeczy na Walentynki powstała tylko ta marna bransoletka :D


Mimo, że obrabiałam zdjęcia, to i tak są słabe jakościowo, bo fotografowałam przy słabym świetle dziennym i musiałam włączyć lampkę świecącą żółtym światłem :/ Widać to szczególnie na ostatnim zdjęciu. Wyglądam jak jakiś chińczyk przez tą żółtą rękę, chociaż to i tak lepiej, niż żebym była murzynkiem, którym byłam przed obróbką zdjęcia :)



Ok, no dobra. Macie niżej moją murzyńską rękę sprzed obróbki :D Tylko się nie przeraźcie :DD


Jak widać nawet niewielki zabieg w Gimpie daje jakieś efekty ;)

Mam sporo czasu, także pewnie oglądnę na cda i seansiku mnóstwo filmów. Pomyślałam, że mogę sypnąć kilkoma tytułami, które zapewne większość z Was zna, ale ewentualnie mogę je skierować do tej mniejszości.

Mamy Walentynki, a ja dodatkowo ferie :) Uraczę Was zatem komediami romantycznymi. Od razu mówię, żeby do niektórych podejść z dystansem. Podczas oglądania ich dowiecie się dlaczego :D

LOVE, ROSIE





THE FAULT IN OUR STARS

(GWIAZD NASZYCH WINA)

Od razu podaję linki do stron, na których możecie oglądnąć dany film bez limitu, bez opłat i bez rejestracji czy podawania maila/numeru telefonu :)
Tak jak mówiłam, pewnie większość z filmów znacie, ale linki podaję dla tych, którzy jeszcze nie oglądali.

Póki co tylko 3 filmy. Może jeszcze wieczorem jak coś fajnego znajdę i oglądnę, to Wam podam :)

Zaczęłam ferie. W końcu sobie polepię, będę fotografować i obrabiać i tym razem rzeczywiście to zrobię. Zawsze wmawiam sobie gdy zaczyna się jakieś dłuższe wolne, że to wszystko zrobię, a w ostateczności robię jeszcze mniej, niż w zwykłe dni. Ale tym razem będzie inaczej. Przygotuję też sobie kilka "zapasów" w formie gotowych do opublikowania postów na blogu, które będę publikowała, gdy na blogu będzie od dłuższego czasu świeciło pustkami.

Przygotuję też dla Was jakieś jakiegoś cukierka, w sensie candy :). Odbędzie się pewnie na Facebooku, a za jakiś miesiąc może też coś będzie na Instagramie :) Póki co muszę ogarnąć, co chcielibyście w ramach nagrody w Facebookowym candy. Będzie to jakaś moja praca, ewentualnie komplet prac, albo może coś na zamówienie lub do wyboru z kilku potencjalnych nagród. Proszę, pomóżcie mi, bo sama nie wiem, co Wam się podoba :) Jak mi nie pomożecie, to pewnie nic nie będzie z candy, skoro nie będę wiedziała, co ma być nagrodą ^^

JAKIEŚ PROPOZYCJE?

sobota, 7 lutego 2015

Letterka ma INSTAGRAMA!

 Tak jak możecie przeczytać w tytule - mam INSTAGRAMA :) Założyłam go w sumie impulsywnie, jeszcze nie wiedząc jakie zdjęcia będę publikowała.

Przemyślałam sprawę i najprawdopodobniej to będą fotki mojej biżuterii, jakiś modelinowych dodatków, zdjęcia "lifestylowe", z jakiś eventów itp. :) Już garstkę obserwatorów mam, mimo, że dodałam jak na razie tylko 6 zdjęć, ale mam nadzieję, że ta liczba szybko urośnie :) Uwierzcie mi, że cieszę się z każdej obserwacji, także wbijajcie :3







A, no i jeszcze w poprzednim poście Wam pisałam, że ten będzie pod jakimś względem specjalnym... > Uwaga uwaga < :D Wszem i wobec ogłaszam, że to 50 post na tym blogu! Zrobiłabym dla Was jakieś większe rozdanie, ale teraz kompletnie nie mam na to czasu i chęci do cykania fotek rzeczom do wygrania, także zostawmy to na 100 post :D O, no i możecie się spodziewać baaardzo dużego rozdania 1 maja, czyli w I urodziny bloga :) No i na 100 obserwatorów też! :P

Za tydzień walentynki, mam kilka nowych ulepków w takiej tematyce, ale tak jak pisałam akapit wyżej - nie mam czasu i chęci do fotografowania. Także za tydzień skromna, walentynkowa bransoletka.

Pochwalę się jeszcze, że w ferie zaczynam z nową techniką biżuterii! Zobaczycie u mnie ............ :D Hm.. Co to może być? Może beading, może decoupage, biżuteria z filcu, z koralików, sutasz, shamballa albo wire wrapping?! Kto wie? Czekajcie cierpliwie, ja też czekam. Jeszcze tylko tydzień szkoły do tych dwóch błogich, życiodajnych :)

A liczba wyświetleń dochodzi już do 15.000 !!! Dziękuję! <3

Myślę nad zmianą wyglądu bloga... Macie jakieś zaufane kontakty z osobami, które mogłyby zrobić mi jakiś słodki look na blogu za biżuterię? O, no i logo też by się nowe przydało...